Kolejna premiera na deskach Teatru im. Wandy Siemaszkowej. Nadchodzi „Sinobrody – nadzieja kobiet” [FOTO]

RZESZÓW. Teatr im. Wandy Siemaszkowej prezentuje kolejną premierę. Sinobrody – nadzieja kobiet, to historia miłości, skrępowanej sztuką shibari. Premiera spektaklu już 11 i 12 maja 2018 r.

Sinobrody – nadzieja kobiet, to napisana w 1997 roku sztuka Dei Loher, niemieckiej autorki, uznawanej za silną indywidualność w nurcie współczesnego teatru „zbuntowanego”, poszukującego nowego języka i nowej formy.

„Historia miłosna, perwersyjna, w której relacje z kobietami przeradzają się w brutalne morderstwa. Zafrapowało mnie, że to jest taki dziwny brutalizm, który się nie wyraża wulgaryzmami i jakąś skrajną psychiką bohaterów” – wyjaśnia reżyser spektaklu, Jakub Kasprzak.

O spektaklu

Historia ukazuje losy sprzedawcy butów, który daremnie poszukuje utraconej miłości, mimowolnie i w niewytłumaczalny sposób rozkochuje w sobie kolejne kobiety. Rozczarowany, popełnia na nich serie mordów.

Głównym tematem Sinobrodego jest nienasycenie. Człowiek doświadcza w życiu mocnych chwil, w których czuje, że żyje prawdziwie: zakochuje się, opłakuje stratę, boi się o swoje życie, aż wreszcie osiąga duchowy spokój. Momenty te pojawiają się jednak niespodziewanie, można ich poszukać, ale niemożliwym jest zapanowanie nad nimi.

„Poruszamy się w sferze mocnego realizmu psychologicznego i cała sytuacja jest całkowicie wiarygodna, jeśli chodzi o psychologie, a jednocześnie jest dziwna jeżeli chodzi o realia. Nie ma tam rozwiązań stricte formalnych, a jednocześnie widz musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy w świecie symboliki, czy w sferze realizmu” – dodaje reżyser.

Ludzie miotają się, szukając czystego przeżycia, które nada sens ich życiu. Łudzą się, że doświadczenie takie wystarcza im na zawsze. Sinobrody ukazuje ludzkie życie jako narkotyczny głód istotnych przeżyć.

„Ten głód wynika z pustki, jakiegoś braku. Współczesny człowiek żyje tak szybko i osiągając wszystko, żyjąc w zawrotnym tempie, nagle zatrzymuje się i pyta czy to rzeczywiście jest wszystko co mogę robić w życiu. Wtedy zaczynają się schody, bo okazuje się że ta nasza część duchowa, metafizyczna doświadcza tego głodu i braku” – tłumaczy odtwórczyni roli kobiety, Dagna Cipora.

O twórcach

Spektakl wyreżyserował Jakub Kasprzak, lider teatru Alatyr, zastępca dyrektora ds. artystycznych w Teatrze Dzieci Zagłębia w Będzinie. Studiował Wiedzę o teatrze, ukończył z wyróżnieniem Wydział Reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej.

Za scenografię odpowiedzialna jest Adrianna Gołębiewska, artystka wizualna i absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi na Wydziale Sztuk Wizualnych. Współpracuje z Teatrem Śląskim w Katowicach.

Reżyser do współpracy zaprosił dwoje aktorów z Teatru im. Wandy Siemaszkowej: Dagnę Ciporę, którą ostatnio widzowie Teatru rzeszowskiego mogli oglądać w roli Edith Piaf oraz Sławomira Gaudyna, dla którego będzie to pierwsza premiera jako aktora na Małej Scenie im. Z. Kozienia.

Do tej pory Sławomir Gaudyn znany jest rzeszowskiej publiczności ze swych dokonań reżyserskich (Serce bez granic, Przygody Koziołka Matołka, Dzieci Hioba. Wiek XX).

O premierze i obsadzie

 Ze względu na formę obraną przez twórców spektaklu, „Sinobrody – nadzieja kobiet” zostanie zagrany na Małej Scenie im. Z. Kozienia.

Obsada aktorska zamyka się w dwóch rolach. Kobietę zagra Dagna Cipora, natomiast Henryka (tytułowego Sinobrodego) zagra Sławomir Gaudyn.

Premiera spektaklu już 11 i 12 maja 2018 r.

VIDEO: